Zmiana nawyków po chorobie nowotworowej

Podczas radioterapii i chemioterapii miałam konsultacje z dietetykiem. Dostałam wówczas wytyczne co powinnam jeść, przez jaki okres czasu oraz jak powoli z diety wychodzić.


Zachęcam Was do stosowania się do tych wskazówek. Sama czasem pozwoliłam sobie na więcej np. owoców lub orzechów i niestety kończyło się to rewolucją jelitową. Każdy chory dostaje dietę dostosowaną do rodzaju nowotworu. Po zakończeniu leczenia i powolnym wychodzeniu z diety zaczęłam szukać informacji w internecie (tu trzeba być bardzo ostrożnym i wyczulonym, gdyby wszystko było takie proste i piękne to nie byłoby chorych) oraz w książce Paula Pitchforda "Odżywianie dla zdrowia" a w niej diety regeneracyjne na nowotwory.

Na jelita po radioterapii pomógł mi congee z pełnoziarnistego ryżu z dodatkiem prażonych jabłek lub innych owoców na śniadanie. Kuzu dodawałam do owoców i robiłam z nich kisielki żeby nie jeść surowych. Gotowałam rosoły z dodatkiem kurzych łapek (mają dużo kolagenu), piłam po 1 szklance w ciągu dnia oraz kompoty ze śliwek węgierek, jabłek czy innych owoców dostępnych w ogrodzie np. wiśnie, czereśnie, porzeczki. Z upływem czasu, wprowadzałam coraz więcej produktów i obserwowałam organizm. Jak nie bolał brzuch to wiedziałam, że mogę go jeść.
  • Przestałam używać folii aluminiowej, chyba że jest to konieczność ale bardzo rzadko.
  • Preferuję gotowanie i pieczenie. Jeżeli coś smażę to na oleju ryżowym lub oliwie z oliwek.
  • Zwiększyłam ilość spożywanych warzyw i owoców, zarówno w formie gotowanej jak i surowej.
  • Zamieniłam pieczywo pszenne na żytnie i graham. Makarony jasne na ciemne pełnoziarniste. 
  • Ograniczyłam cukier ale nie wyeliminowałam całkowicie. Dżemy i soki robię z minimalną ilością cukru czasami zastępuję erytrytolem. 
  • Piję przefiltrowaną wodę z miętą i cytryną oraz niesłodzone kompoty w okresie letnim. Herbaty ziołowe i owocowe w okresie zimowym. Jeżeli jest taka możliwość to kupuję wodę w szkle, jest dużo smaczniejsza niż w plastiku. 
  • Kawę i ciasto lubię i nie mam zamiaru porzucać tej przyjemności.
  • Mięso bardziej drobiowe, zdarza mi się robić wędliny czy to w formie gotowanej piersi z kurczaka lub tzw. kiełbasę w słoiku. Boczek i kiełbasę lubię dlatego pozwalam sobie raz na jakiś czas.
  • Alkohol bardzo rzadko, przez okres leczenia jest zakazany.
  • I tak... zjem sobie chipsa, słodkie ciastko, lody, kiełbaskę z grilla... Bo lubię to jest moja radość z życia. W niewielkiej ilości by zaspokoić smak.
  • Jadam częściej warzywa i owoce które mają właściwości przeciwnowotworowe: brokuły w formie gotowanej, surowej oraz kiełki, bakłażany, marchewki, grzyby, buraczki, cebula, czosnek, szparagi, pomidory, papryka, kapusta. Jabłka, mango, granat, kaki, wiśnie, jagody, porzeczki, kiwi, winogrona, suszone figi, żurawina. Herbata z nagietka. Siemię lniane (mielone przed posiłkiem lub dzień wcześniej) orzechy, migdały, nasiona chia.
  • Suplementy: Kurkuma w kapsułkach Duofem, Iodika, Wit.D3, Magnez, Wit. z grupy B, Triphala, Chlorella i Spirulina w tabletkach z przerwami oczywiście i nie wszystko na raz. Każdy suplement należy konsultować z lekarzem! 
  • Jeśli tylko siły mi na to pozwalają robię ogórki kiszone, ajwar, przeciery pomidorowe, dżemy niskosłodzone,  grzyby marynowane, soki z winogron. Mam dużo owoców w ogrodzie dlatego część przerabiam do słoików a część mrożę i wykorzystuję w późniejszym czasie. Zbieram pokrzywę, miętę, pietruszkę, oregano, lubczyk, szałwię i co tam jeszcze rośnie suszę, i wkładam do słoików. Dodaję do potraw lub robię herbaty ziołowe. (Tego jednak nie zmieniłam, to mi pozostało;)
  • Zmieniłam dezodoranty - używam bez aluminium w kremie na naturalnych składnikach.
  • Wprowadziłam więcej spacerów i ćwiczenia siłowe. 
  • Przestałam się przejmować ludźmi i ich problemami. Wysłucham, odpowiem ale nie przeżywam:) 
  • Zachwycam się Światem, pięknem, drobnostkami. Zdrowa psychika wspiera organizm. 
  • Badania, badania, tomografia, rezonans, mamografia TAK! Nauka TAK! Zazwyczaj machałam ręką a nic mi nie jest. Teraz muszę to mieć na papierze!
Odczuwam ogromną wdzięczność za kolejny dzień Życia. Jakikolwiek by on nie był dobry czy zły, radosny czy męczący. Przytulam głowę do poduszki z uśmiechem, i nadzieją na śpiewaną przez ptaki pobudkę... kolejnego ranka.