Kiedy umiera Ci ktoś bliski...

Temat trudny, poruszający wspomnienia z przeszłości oraz głębokie emocje. To co napiszę, to moje doświadczenia i przeżycia. Może komuś z Was to coś pomoże, może ktoś z Was zrozumie, że nie jest sam :)  

zdjęcie wyszło krzywo ;) moi rodzice  

Takie moje pierwsze spotkanie ze śmiercią bliskiej mi duszy miało miejsce w wieku 18 lat kiedy nagle zmarł mi tata. Wstrząs, niedowierzanie ... dla mnie jako nastolatki była to trauma. Pisałam wiersze, płakałam bo nie zdążyłam przeprosić za krzywdy, bo nie zdążyłam powiedzieć jak bardzo kocham, bo nie zdążyłam przytulić, nie zdążyłam się pożegnać. Nie zdążyłam nauczyć się wyrażać uczuć. Wiedziałam, że nie będzie go w moim życiu, że nie pozna mojego męża, nie zobaczy moich dzieci. Ciemność zapanowała w mojej głowie i wielka pustka w sercu. Miałam żal do Boga o wszystko, za to, że go zabrał a ja nagle musiałam zacząć radzić sobie w życiu bez wsparcia ojca. Wiele nocy przepłakałam z poczucia własnej winy.  Nie byłam cudownym, grzecznym dzieciątkiem pokornie słuchającym rodziców lecz buntowniczym. Zaczęły pojawiać się dziwne sny w nocy, gdzie widziałam ojca i jego zdziwienie, że płaczemy. Nigdy tego snu nie zapomnę "dlaczego Wy płaczecie, przecież ja żyję...". Ocknęłam się 3 miesiące po jego śmierci. Zaczęłam uczyć się do matury, zaczęłam być ambitna. Powiedziałam sobie, że "zdam ten egzamin dla Ciebie, udowodnię Ci, że jestem coś warta, że jestem mądra". 
Jak poradziłam  sobie z tęsknotą za ojcem? Zaczęłam żyć, zaczęłam chodzić na dyskoteki, zaczęłam się bawić. Zrozumiałam, że tak właśnie ma być, życie toczy się dalej a ja sobie muszę w nim poradzić!

Mama... nie miała ze mną łatwo zwłaszcza kiedy uciekałam z domu bawić się z sąsiadami w chowanego, potem mój okres buntu kiedy zmarł tata, moje dyskoteki, spotkania z chłopakami. Pamiętam jej troskę, jej zmarszczki na czole z mojego powodu. Pamiętam też jej szczęście i uśmiech kiedy przyszłam do domu z dyplomem mgr. Kosiła wtedy trawę kosą... rzuciła ją i przytuliła mnie. Usłyszałam wtedy piękne słowa "Kocham Cię dziecko i jestem z ciebie dumna". Miałam 24 lata to było cudowne uczucie. Miałam wrażenie, że świat należy do mnie, bo matka mnie kocha i wreszcie potrafiła to powiedzieć głośno.

Choroba przyszła nagle i trwała kilka lat. Któregoś dnia zadzwoniłam po karetkę... w mojej głowie wybrzmiał głos: "Ona już tu nie wróci...". Po tygodniu pobytu w szpitalu jej stan zaczął się poprawiać, znów zaczęłam się obwiniać, jak ja mogłam coś takiego pomyśleć! Wyjdzie z tego będzie miała operację i wróci. Wszystko będzie dobrze. Jednak My wszyscy (moja rodzina, bracia, siostra) zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie jest dobrze. Każdy z nas zdążył ją przytulić, zdążył ją uścisnąć, zdążył jej powiedzieć "KOCHAM CIĘ MAMO". Miała podejść do operacji jednak nie zdążyła, odeszła uśmiechnięta! TAK... UŚMIECHNIĘTA!  

Dwa tak różne odejścia... nagłe i świadome.

Byłam już matką kiedy zmarła mi mama. Zupełne inne doświadczenie i inne odczucia. Zdążyłam jej powiedzieć, że ją kocham, że jest cudowna, piękna i, że jest wspaniałą matką. Dzisiaj przychodzi do mnie w snach... czasami z przestrogą, czasami z rozczarowaniem, a czasami z podziękowaniem. 

Zaczęłam szukać, co jest po drugiej stronie życia. Kościół mówił za mało, właściwie nic, tylko wierzyć. Jak wierzyć jak ja śnię i widzę to co się dzieje po drugiej stronie życia. Piszę to świadomie wiedząc, że WY, którzy to czytacie, macie podobne doświadczenia. 

Jesteśmy bardzo różni ale bardzo świadomi życia i śmierci. Śmierć to część naszego życia. Dlaczego część? Bo żyjemy po śmierci, wzrastamy w tamtych światach lub reinkarnujemy ponownie na ziemię w kolejne wcielenie. Nie bójmy się śmierci lecz mając świadomość tego, że odchodzimy prośmy swojego Anioła o przeprowadzenie do Boga. Tam zostaniemy przytuleni i wprowadzeni w ŚWIAT na który zasłużyliśmy...

My tutaj zajmijmy się swoim życiem, ŻYJMY mamy dzieci, męża, żonę, kochanków, kochanki, przyjaciół, imprezy i wszystko to co jest w okół nas. Jest piękne i żywe bo nas tworzy, bo tworzy nasze życie sprawiając, że jest ono przyjemnie, wspaniałe, ciekawe oraz czasami bardzo trudne. 

ŻYJMY SZCZĘŚCIEM I WOLNOŚCIĄ , ŻYJMY RADOŚCIĄ.
NIE MARTWMY SIĘ O TYCH KTÓRZY ODESZLI LECZ O SIEBIE.
MY TEŻ ODEJDZIEMY :)


WSPIERAM, KOCHAM, CAŁUJĘ :)  


Polecam Akademię Wiedzy Duchowej Zbigniewa Jana Popko w której znajdziecie odpowiedzi na wiele pytań.